Zdarzały się przypadki najprostsze – to tak zwana transkrypcja, czyli wierne przeniesienie zapisu utworu muzycznego z jednego instrumentu na inny (na przykład z fortepianu na organy) lub zamiana głosu wyższego na niższy (zamiast sopranistki mamy tenora). Stopniem wyższym jest orkiestracja czyli taki zabieg, w którym kompozytor rozwija brzmienie utworu z jakiegoś mniejszego zalążka instrumentacyjnego pozostawiając jednak wszystkie najważniejsze elementy, takie jak melodia, harmonia, rytm czy tonacja. Ale to aranżacja wyrosła do samodzielnej sztuki, gdyż daje możliwość stworzenia niemal nowego utworu z tego zastanego.
W muzyce klasycznej – najczęściej zapisanej w nutach co do ostatniej kropki i kreski – aranżacje „widać” bardzo wyraźnie, ale już w muzyce rozrywkowej czy jazzowej to właściwie każdy koncert innego wykonawcy jest właśnie aranżacją utworu. Jedni piszą piosenkę na głos i fortepian, a inni biorą ją na warsztat i wykonują z dwoma gitarami, klawiszami i perkusją. Jeszcze inni podkładają własne sample i przenoszą utworów w świat elektroniki.
Więc niby dlaczego miałoby być inaczej z wdzięcznymi i aż proszącymi się o współczesne aranże pieśniami Moniuszki? Nobliwy kompozytor z pewnością nie miałby nic przeciwko temu, gdyż zależało mu najbardziej na tym, aby jego utwory trafiły pod strzechy i liczył na wspólne i rodzinne wykonywanie jego pieśni przy fortepianie (kto dzisiaj to robi?). Nic więc dziwnego, że w 2019 roku – Roku Stanisława Moniuszki – pojawił się pomysł nowych, orkiestrowych aranżacji pieśni od Prząśniczki do Dziada i baby na współczesne brzmienia i głosy. Zabrał się za to jeden z najwybitniejszych aranżerów – Paweł Tomaszewski, który stworzył własne wizje pieśni lub rozwinął już istniejące aranżacje Mateusza Mosia i Mateusza Kołakowskiego. Co więcej – w hołdzie poczciwemu Stanisławowi dedykował mu… własną Pieśń. I żeby nie było tak, że Moniuszki bez aranżacji nie ma w programie, pojawią się jako punkty węzłowe jego Uwertura, Polonez i Mazur.
Premierowy koncert z aranżacjami pieśni Moniuszki miał miejsce w grudniu 2019 roku i zorganizowany został przez Krakowskie Forum Kultury. Publiczność zgromadzona w Tauron Arenie świetnie się bawiła, gdyż próbowała po początkowych taktach muzyki odgadywać tytuły oryginałów. Dała się nawet namówić na wspólne śpiewanie Pieśni wieczornej: Po nocnej rosie / Płyń, dźwięczny głosie…
Bilety na ten niesamowity koncert dostępne są na stronie internetowej BCK.
fot. Marcin Świdziński/KFK